Zabawy z wodą - dwulatek w akcji |
Czego potrzebujemy? Wody oraz miseczek, kubeczków, pojemniczków (najlepiej plastikowych, mogą być przeźroczyste lub w różnych kolorach), może też być kuchenna miarka, strzykawki różnych rozmiarów, łyżeczki, lejek, plastikowe butelki - słowem wszystko do czego i dzięki czemu można przelewać wodę. Przyda się też ścierka, bo na pewno nie obędzie się bez małych wypadków ;)
Zabawy nie trzeba nawet specjalnie moderować - dzieciaki chętnie przystępują do samodzielnego przelewania płynów; można im pokazać jak działa lejek lub strzykawka. Można też wymyślać im zadania dodatkowe - np. "Ciekawe ile łyżek wody zmieści się w tym kubeczku...".
W wodne eksperymenty z powodzeniem bawiliśmy się na kuchennej podłodze, potem na kuchennym blacie, a latem - na stole w ogrodzie. Kiedyś pokazałam Córce, że wodę można zabarwić na niebiesko dodając kilka kropel atramentu. Zabawa z kolorową wodą od nowa zyskiwała na atrakcyjności - można sprawdzić, jak zmienia się natężenie barwy w zależności od ilości dolanej wody.
Jeśli użyjecie ciepłej wody, nie musicie się martwić, że chlapanie się w wodzie dziecku zaszkodzi, a jeśli użyjecie wody przegotowanej - możecie dodatkowo dać dzieciom do zabawy słomki (rurki) - wtedy, nawet jeśli napiją się trochę (bo zamiast dmuchać bańki, wciągną wodę do buzi) - nic im się nie stanie. Choć wtedy nie radzę używać atramentu ;)
(A tak swoją drogą: sami wiecie, że zmyć atrament z rąk jest dość ciężko i trzeba się napracować, zatem zdziwi Was, że kilka kropel atramentu w wodzie najpierw zabarwia ją na niebiesko, a potem "magicznie" znika ;) )
Przy tej zabawie, przy moim minimalnym zaangażowaniu, dzieci potrafiły spędzić 30-40 minut, co jak na moje bardzo energiczne i wiecznie w ruchu dzieci jest nie lada osiągnięciem. Tzw. wodne eksperymenty (nazwę wymyśliła Córka) uczą dzieci cierpliwości, wspierają małą motorykę, ćwiczą koordynację ruchową, a przy okazji wspierają naukę potrzebnych w życiu umiejętności - takich jak samodzielne nalewanie soku z dzbanka czy przelewanie czegoś z kubka do kubka.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz