środa, 28 grudnia 2016

Takie sznurki

3-latka sznuruje
3-latka sznuruje
Dziś chciałam Wam zaproponować coś, co wciągnie na kilka chwil trzylatka, ale też - po lekkiej modyfikacji - będzie fajną zabawą dla dzieci sześcioletnich. Wystarczy kawałek tektury, dziurkacz, sznurówka i.. zabawka gotowa. Idea nie jest nowa i na sklepowych półkach znajdziecie kilka gotowych propozycji, ale po co czekać aż do zakupów. Poza tym dzieci lubią, gdy rodzice wyczarowują im zabawkę "z niczego". A przygotowanie tej nie zajmie Wam więcej niż 10 minut.

Do sznurowanki potrzebne Wam będą:
- sznurówka (dowolnej długości i koloru);
- kawałek kartonu, tektury, grubszej kartki (ja regularnie wykorzystuję ostatnią stronę z bloku rysunkowego albo kartoniki z opakowań po rajstopach);
- dziurkacz;
- w wersji "de lux": pisak.


3-latka sznuruje
3-latka sznuruje
Kartonik przycinamy tak, aby miał kształt dość szerokiej zakładki (np. 15 x 7 cm). Dziurkaczem robimy w nim dziurki, które dla ozdoby obrysowujemy pisakiem, a potem pokazujemy dziecku, że sznurówkę należy przez te dziurki przewlekać. I już :) Młodsze dzieci zapewne będą wykorzystywać dziurki w dowolnej i przypadkowej kolejności. Starsze dzieci możemy poprosić o wykonanie określonego wzoru.

Taka zabawa uczy koncentracji, cierpliwości, wspiera rozwój małej motoryki i koordynacji ręka-oko. Jest też całkiem skutecznym wstępem do nauki szycia :) Ale robótki ręczne dla dzieci to już temat na zupełnie innego posta...

piątek, 23 grudnia 2016

O choinka!

Starszaki i dzieci w wieku szkolnym łatwo zaangażować w przygotowywanie świątecznych dekoracji. Ale co można zrobić z dwulatkiem?
My zrobiliśmy choinkę, która ozdabia teraz drzwi do szafy w pokoju Młodego.


Co będzie potrzebne, aby przygotować taką choinkę?
- wycięty z kartonu kształt choinki (ja wykorzystałam tekturowe pudełko po jakiejś przesyłce),
- klej,
- nożyczki (tylko dla osoby dorosłej),
- ozdoby - kolorowy papier, cekiny, wstążeczki, itd, z których możemy powycinać różne kształty - np. gwiazdki i kółka.
Do naszej choinki wykorzystałam gąbkowe papiloty, których już nie używam (mają okrągły przekrój i są wielokolorowe, po pocięciu otrzymujemy piankowe kółka).

Przygotowaniem ozdób musimy zająć się sami, ale reszta należy już do dziecka. Niech samo zdecyduje, gdzie jaką ozdobę przykleić. Jeśli potrafi - może już samo smarować klejem odpowiednie miejsce na choince i samodzielnie przyklejać ozdobę. Jeśli klej jest jeszcze zbyt dużym wyzwaniem, niech dziecko pokazuje palcem, gdzie chce przykleić kolejną ozdobę, a my w tym miejscu zaaplikujmy odrobinę kleju.




Ta praca plastyczna nie zajmie Wam więcej niż 45-60 min, z czego połowę czasu przeznaczycie na akt twórczy, a drugą połowę - na przygotowania i sprzątanie.

Taka zabawa rozwija kreatywność dziecka, wspiera rozwój małej motoryki, pozwala na różne doznania sensoryczne (dlatego warto, aby ozdoby były wykonane z różnych materiałów - niech dziecko zobaczy coś błyszczącego, dotknie czegoś pluszowego, miękkiego lub twardego i zimnego, możecie też wykorzystać pachnące przyprawy - np. anyżowe gwiazdki).


Wesołych Świąt!

poniedziałek, 12 grudnia 2016

Na ulicy Czereśniowej

Chciałam Wam dziś zaprezentować książkę, którą moje dzieci, niezależnie od wieku, uwielbiają.
"Wiosna na ulicy Czereśniowej" to jedna z czterech książek w serii, wydanych przez Wydawnictwo Dwie Siostry. W tym cyklu znajdziemy także Lato, Jesień i Zimę.

Niezależnie od pory roku, książki utrzymane są w tym samym stylu, a ich czytanie polega na... oglądaniu obrazków, szukaniu ulubionych bohaterów, odnajdywaniem fabuły, opowiadaniu, nazywaniu przedmiotów i postaci znajdujących się na obrazkach. Można powiedzieć, że książeczki w obrazkach ukazują życie małego miasteczka: ktoś idzie na zakupy, ktoś odbiera z dworca przyjaciółkę, ktoś goni za piłką, która wybija szybę w księgarni, itd. Niektóre historie ciągną się od pierwszej do ostatniej strony i trzeba odrobiny zmysłu detektywistycznego, by odnaleźć wszystkie wątki. Ta książeczka naprawdę wciąga! A każdy czytelnik ma swoją ulubioną historię i bohaterów :)

Wiosna na ulicy Czereśniowej - fragment ilustracji

Niewątpliwą zaletą tych książeczek, w porównaniu z innymi obrazkowymi seriami, jest czytelność rysunków (wyraźna kreska), realistyczność ilustracji, nieprzytłaczająca ilość szczegółów, humor i niebanalność sytuacji oraz różnorodność tematów. W każdej książeczce znajdą się i zwierzęta, i pojazdy, jakaś budowa, dworzec, sklep, bawiące się dzieci, przygody dorosłych, itd. Przy oglądaniu tych ilustracji dzieci nie tylko mają okazję poszerzyć zasób słów, ale także ćwiczą koncentrację, spostrzegawczość. Duże, grube, kartonowe i wytrzymałe strony ułatwiają oglądanie książeczki młodszym dzieciom i pozwalają zachować książeczkę na późniejsze lata lub dla młodszego rodzeństwa.

Wiosna na ulicy Czereśniowej - fragment ilustracji
Wiosna na ulicy Czereśniowej - fragment ilustracji


Wiosna na ulicy Czereśniowej - fragment ilustracji
Wiosna na ulicy Czereśniowej - fragment ilustracji


Z całą pewnością książki "z ulicy Czereśniowej" można polecić zarówno dziecku w wieku 1,5-2,5 lat (nauka pierwszych słów, oglądanie obrazków), 3-4 latkowi (odnajdywanie poszczególnych wątków, śledzenie losów ulubionych bohaterów), ale także 6-7 latkowi (śledzenie wątków i powiązań między nimi, nazwy trudniejszych rzeczy, zjawisk, zabawy na spostrzegawczość - np. czy potrafisz na tej stronie znaleźć 5 zwierząt? Albo "Gdzie jest balon?").

Książki dostępne są w sklepach stacjonarnych i internetowych w cenie od ok. 25 do 35 zł.

Nasza "Wiosna na ulicy Czereśniowej" przejechała z nami już wiele kilometrów, jest nieodłącznym towarzyszem naszych weekendowych i wakacyjnych wyjazdów. A dzieci ciągle się sprzeczają, kto ma ją pierwszą oglądać. Dobrze, że czasem jednak dochodzą do porozumienia i "czytają" ją razem :) A że Święta już tuż tuż, to może w tym roku pod choinką Młodszy znajdzie "Zimę..."?

Wiosna na ulicy Czereśniowej - dzieci czytają


czwartek, 1 grudnia 2016

Niezastąpione klocki

Klocki to jedyna zabawka, której u nas nigdy nie chowa się do szafy. Duże pudło z Lego Duplo zawsze stoi na podłodze w pokoju dziennym, czyli tam, gdzie wszyscy spędzamy najwięcej czasu. I nie ma dnia, by choć na chwilę nie przyciągnęły dzieciaków.
Z takimi klockami radzą sobie już dzieci w wieku 16-18 miesięcy. Oczywiście na początku z pomocą dorosłych. Za to górnego limitu wieku chyba nie ma. Prawie 7-letnia córka wciąż lubi się nimi bawić, choć czasem sięga także po inne zestawy klocków - z drobniejszymi częściami i szczegółową instrukcją.

Klocki: dlaczego warto?
Zabawa klockami to doskonałe ćwiczenie wspomagające rozwój małej motoryki, uczy koordynacji ręka-oko, rozwija kreatywność. To także ważna lekcja logiki.


Dzieci na różnym etapie rozwoju lubią się bawić różnymi rodzajami klocków i w różny sposób.
Jeśli Wasze dziecko okazuje znudzenie klockami, spróbujcie innej formy.

Oto możliwe propozycje zabaw:
- budowle tematyczne: możemy budować domek dla ludzików lub zwierzątek, pociąg, garaż, tunel, las itd.; czasem dzieci mają własne wyobrażenie na temat tego, jak dana budowla ma wyglądać, i choć nie zawsze tunel według dziecka przypomina tunel "właściwy", nie musimy tej budowli na siłę zmieniać;

- totalny free-style: ten etap dziecko przechodzi zwykle na początku przygody z klockami, kiedy uczy się, jak klocki w ogóle układać i dopasowywać (u nas Młody układał klocki obok siebie na płytce bazowej lub budował gigantyczne wieże);

 - zgodnie z instrukcją: zarówno zestawy z większymi elementami, jak i te z mniejszymi częściami posiadają instrukcje (lub chociaż rysunek na pudełku). Chęć złożenia zestawu zgodnie z instrukcją pojawia się często około 5-6 roku życia. Na początku korzystanie z instrukcji może być dla dziecka dość trudne i wymagać zaangażowania rodzica, jednak po jakimś czasie kilkudziesięciostronnicowa instrukcja będzie niczym bułka z masłem.

O innych zabawach z klockami i różnych rodzajach klocków napiszę oddzielnego posta. A tymczasem - jeśli klocki Waszych dzieci zamknięte są w szafie, koniecznie po nie sięgnijcie. Nie pożałujecie.