środa, 14 września 2016

Fasolkowe szaleństwo

Zabawa z fasolą potrafi wciągnąć na kilkanaście minut, nawet póltoraroczniaki. U mnie fasolą bawi się zarówno żłobkowy Syn, jak i 6-letnia Córka.
Oczywiście, jeśli Twoje dziecko ma skłonność do wkładania wszystkiego do buzi, musisz mieć je stale na oku - młodsze dzieci mogą się bowiem taką fasolką zakrztusić. Niemniej jednak jest ona bezpieczniejsza niż kamyki czy spinacze.


Co robimy z ziarnami fasoli (ja używam fasoli typu Jaś)? Wysypujemy na stolik lub podłogę i wrzucamy do butelki. Tylko tyle i aż tyle. Od dziecka w każdym wieku wymaga to cierpliwości, sprytu, ćwiczy małą motorykę. Maluchowi wcale nie tak łatwo wziąć ziarno fasoli w dwa palce, a potem wycelować w mały otwór butelki. Starszaki też kombinują, bo biorą w garść kilka ziaren, próbują je przesypywać.

 

Żeby uatrakcyjnić zabawę, czasami do fasoli dodaję trochę surowego makaronu (świderki). Inną odmianą jest zbieranie fasolek za pomocą łyżeczki. Jeśli masz dwoje dzieci - możecie urządzić zawody w zbieraniu fasolek, kto szybciej wrzuci do butelki swoją porcję. My czasami kończymy zabawę układając z fasolek wzorki, rysunki, szlaczki. Ziarenka lubią "uciekać", ale można je układać wzdłuż fug w glazurze podłogowej. To także ćwiczy cierpliwość i wspiera rozwój małych rączek, rozwija umiejętności manualne.


Ogromną zaletą jest to, że zabawka się nie zużywa - po zabawie wystarczy pozbierać ziarnka, wrzucić do butelki i zakręcić  - u mnie butelka z ziarnami fasoli leży sobie w kuchennej szufladzie i jest gotowa do użycia.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz