środa, 11 stycznia 2017

Miasto po naszemu

Kartonowe pudełka rozbudzają dziecięcą wyobraźnię. Można w nich schować tyle skarbów, można pomalować, okleić, powycinać okienka, zrobić garaż albo domek dla lalek. U nas w przedpokoju stało dziwne pudełko, duże i płaskie, takie "brzydkie kaczątko" wśród kartonowych opakowań. Ale nie pozwoliliśmy się mu zmarnować i nadaliśmy mu całkiem nowe znaczenie. Witajcie w naszym świecie!
Dosłownie. Bo nasze kartonowe brzydkie kaczątko przeobraziło się w wymyślone miasto.

Zaczęliśmy od narysowania ulic, które stały się szkieletem naszego miasteczka.
Zaczęliśmy od ulic
 Potem w ruch poszły nożyczki, kolorowe gazety, foldery, a nawet "zużyte" już książeczki z zagadkami dla dzieci. Powycinaliśmy zdjęcia budynków, fabryk, placów zabaw, szpitala, kościoła, obrazki z dziećmi i pana z kosiarką. Ponieważ korzystaliśmy z lokalnej prasy, nasze miasto ewidentnie zaliczyć należy do Zagłębia Dąbrowskiego ;)

Jezioro "Pogoria"

Samochody pojawiły się nagle i w dużej ilości
Podczas gdy nasz młodszy syn pracowicie (z pomocą taty) naklejał na ulicach samochody, córka naklejała budynki i budowle. Potem przyszedł czas na dorysowywanie i kolorowanie szczegółów - przejść dla pieszych, ścieżek w parku, drzew i krzewów, jeziora z plażą... A wiecie, co musi być obok placu zabaw? Ogrodzenie! W mieście nie może też zabraknąć straży pożarnej (dla dwuletniego chłopca to rzecz oczywista) ani parkingu (to było pierwsze, co córka rozrysowała). Dzieci naprawdę potrafią nas zaskoczyć swoim zmysłem obserwacji i hierarchią  użyteczności obiektów.

Fragmenty naszego miasta

I jeszcze ogrodzenie wokół placu zabaw...

Tworzenie "miasta po naszemu" zajęło nam w sumie kilka godzin. Co jakiś czas córka wpadała na kolejny pomysł, wykańczając pracę, a synek bawił się resorakami, jeżdżąc po okolicy.
Przy okazji mieliśmy okazję porozmawiać o tym, co w mieście jest potrzebne, gdzie powinny być place zabaw, a gdzie fabryki, jak rozmieścić przejścia dla pieszych, by łatwo było się dostać do wszystkich obiektów.

Miasto żyje własnym życiem

Nasze miasto nie jest idealne. Nie ma tam nawet szkoły i przedszkola (w gazetach nie było, a dzieciom jakoś do głowy nie wpadło, żeby narysować). Ale nie ma też dziur w drogach ani smogu. Najważniejsze, że zabawa zaangażowała całą rodzinę (choć nie zawsze wszyscy byli zgodni co do planu architektonicznego i ilości samochodów w mieście ;) ).

Podsumowując:
Do wykonania własnego miasta potrzebować będziecie:
- dużego arkusza sztywnego papieru/kartonu;
- kolorowych gazet, folderów;
- kleju, nożyczek, kredek i pisaków.
I całego mnóstwa pomysłów.
Dzieci ćwiczą umiejętności manualne, uczą się planowania, organizowania przestrzeni, rozwijają wyobraźnię.
Polecamy na długie zimowe wieczory.

2 komentarze:

  1. Świetny pomysł na zabawę 😊 U nas na papierowych makietach stają budynki z puzzli 3D.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A my jeszcze nie bawiliśmy się puzzlami 3d. Aż dziwne, bo puzzle ogólnie uwielbiamy. Dzięki za podpowiedź- spróbujemy zabawy z 3D :)

      Usuń